czwartek, 13 stycznia 2011
Somewhere (2010) reż. Sophia Copolla
Sofia porusza temat samotności po raz kolejny - Johnny Marco (w tej roli grający wręcz samego siebie - Stephen Dorff), aktor po trzydziestce, który pomimo odnoszenia sukcesów, zarówno w sferze zawodowej jak i w powodzeniu u kobiet , nie czuje zadowolenia ze swojego życia. Niepozorna wizyta jego 11-letniej córki zwraca mu uwagę na to co go tak naprawdę omija, a jest tuz obok. Kino zarówno wyciszone jak i pełne statycznych, długich ujęc, które mogą nużyc, ale takie było zamierzenie reżyserki. Nieodparcie jednak, podczas seansu, czujemy, ze skądś już to znamy. Odnajdujemy w nim motywy, które oglądaliśmy już w poprzednim filmie Copolli - Między Słowami z życiową rola Billa Murraya. Brakuje jednak tego co napędzało jej świetny debiut w tak charakterystycznym rodzaju kina - płynności i o wiele większej porcji ektrawertyzmu. Z drugiej strony, w najnowszym filmie udało jej się świetnie oddać na dużym ekranie poczucie pustki. Nie dla każdego, ale z pewnością dla tych, którzy wciąż poszukują sensu życia i chcą otrzymać chociaż małą podpowiedz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz