01. Intro (cuty: Dj Ike) 02. Miałem to rzucić (cuty: Dj Ike, prod: Joter, Dj Ike) 03. Pamiętaj kto (cuty: The Returners, prod: Artem) 04. Wszyscy kłamią (gościnnie: Wergawer, cuty: The Returners, prod: The Returners) 05. Właśnie Ty (cuty: Dj Ike, prod: Joter, Dj Ike) 06. Wyjeżdżam by wrócić (cuty: Dj Who?list, prod: 2sty) 07. Nie byłem nigdy (prod: The Returners) 08. Jak pierwsze włosy na jajach (cuty: Dj Jarzomb, prod: Expe) 09. Pozwól mi nie mówić nic (cuty: Dj Who?list, prod: Amonn) 10. Postaw na mnie (cuty: Dj Who?list, prod: 2sty) 11. Ponad horyzont (cuty: Dj Fun_key, prod: Czarlson) 12. Paznokcie (cuty: Dj Jarzomb, prod: Bartas) 13. 5 Element (gościnnie: Jinx, cuty: The Returners, prod: Kazzam) 14. Mógłbym (prod: Poka) 15. Męczennik (cuty: Dj Who?list, gitara: Piotrek Wolski, prod: Poka)
W czasie kiedy materiał został już prawie ukończony i czekał w kolejce na mastering, przygotowałem dla Łukasza alternatywne podejście do Postaw Na Mnie bez cut'ów, ale za to ze skreczami w refrenie, wersja która nie znalazła się ostatecznie na albumie.
Jak zapewne wiecie, nakład płyty (500 sztuk) już został sprzedany, ale dla tych którzy nie zdążyli zamówić albo kupić na koncercie to nic straconego. Nie trzeba się obawiać o płacenie bajońskich sum na serwisach aukcyjnych. Drugi nakład jest już w drodze. Jeżeli macie wszelkie pytania do toruńskiego MC, piszcie na lukasz.malkiewicz@op.pl i zarezerwujcie swoją kopię.
See I never really knew life could be so hard I never really knew pain til I got scared I never knew people could be so cold I never knew wrong til I was ten years old I never knew fighten til I got my ass kicked I never knew gettin' got til I got tricked I never knew healthy til I got sick And I never knew people killed people so quick Yo, I never knew mind power could be so deep And I never knew hardship was mine to keep And I never knew the wolves attack the sheep in their sleep And I never knew people played people so cheap Yo, I never knew that we was in such bad shape And I never knew what I would have to do for the papes And I never knew that I would put my life on tape And I never knew hip hop would be my escape See I never knew real folks could be so few And I never knew so many people don´t got a clue And I never knew beautiful til I met You But, never say never because it never comes true
Hey yo, I never knew that some ni**a's just don´t bury beef I never knew that I brought You so much grief I never knew that you was a two time thief The way You stole my heart was beyond belief Yo, I never knew my medicine would come in the leaf And I never knew that life could be so brief And I never knew that I would get no relief I never knew so many Indians that wanna be chief Yo, I never knew the wrong move could cost yo life And I never knew the wrong move could cause yo strife And I never knew money could just buy you fun And I never knew so much power came with a gun Yo, I never knew that I would have such bad luck And I never knew the next man could get You stuck And I never knew lightning til' I got struck And I never knew that you would go so low for the buck Yo, I never knew real folks could be so few And I never knew so many people don´t got a clue And I never knew beautiful til' I met You But, never say never because it never comes true
See, I never knew the future would be like the past And I never knew a woman could just slang that ass Yo, I never knew that You were so sassafrass I never knew that You played the game so fast I never knew that there was no time to waste And I never knew no one who could take Your place Yo, I never knew reality til' You showed me a taste And I never knew how You made my heart beat race Yo, I never knew courage until I got brave And I never knew discipline until I behaved And I never knew freedom until I became a slave And I never knew that I would take this to the grave Yo, I never knew that I had so much to lose And I never knew I had so many to choose And I never knew an ego was so easily bruised And I never knew the game until I studied the rules See I never knew real folks could be so few And I never knew so many people don´t got a clue And I never knew beautiful til' I met You But never say never because it never comes true
Never say never because it never comes true I never knew that it would be about the revenue Never say never because it never comes true Oh, I never knew that You didn´t know what they was telling You Never say never because it never comes true I never knew this about the heaven and the hell in You Never say never because it never comes true I never knew...
Piosenkarza pochodzącego z Montgomery w Alabamie poznałem przeglądając kolekcję mojego ojca, w której album Unforgettable znalazłem między Glennem Millerem, a Armstrongiem. Pianista, showman, true swagger, ale przede wszystkim artysta obdarzony niezwykle ciepłą barwą barytonowego głosu. Po ponad czterdziestu latach od jego śmierci, muzycy, których dziadkowie wychowali się na jego twórczości, zostali zaproszeni do skomponowania własnych interpretacji jego utworów. Dużo osób z konserwatywnym podejściem do muzyki wyraża wielki sprzeciw "trywializowaniu" dorobku Cole'a. Czy jeżeli producent, instrumentalista, MC, wokalista/wokalistka obdarzając piosenkę nowym charakterem, starając się w ten sposób oddziaływać na słuchacza, krzywdzi pamięć o tak wspaniałym muzyku? Wręcz przeciwnie. Jego dzieła są odkrywane z zupełnie innej perspektywy. Aktualnej perspektywy. Oczywiście, w przypadku takiego projektu bardzo ważna jest odpowiednia egzegeza, zachowująca pewien poziom stylistyczny, który nie odbiega w drastycznie dużej mierze od nastroju jaki starał się stworzyć artysta. Istnieją po prostu granice, których się nie przekracza.
Cee-Lo przyprawia o gęsią skórę aranżacją perkusji oraz funk'ującej gitary, nadając utworowi otwierającemu album - Lush Life - dynamiczny rytm. Delikatne na początku klawisze, przeradzają się w ciężkie uderzenia, ale to skrzypce są na pierwszym planie, wprawiając w nostalgię. Mało tu Nata, a można było ukazać w pełni jego potencjał. Zakochane serca, które zostały rozdarte w pół, ostrzegam - po przesłuchaniu tego utworu nie będzie czego zbierać z ziemi. Jest w nim coś co mnie przeraża, ale nie mogę przestać go słuchać. Straighten Up And Fly Wright to duet ojca i córki - Natalie, którzy udowadniają jak wspaniale wzajemnie się uzupełniają, a smaku dodaje produkcja Will.I.Am'a. Cut Chemist, mając już na koncie romans z sound of the 30's (Swing Set z albumu Quality Control), wyprodukował Day In, Day Out, który powinien zagościć na niejednym parkiecie, przyjemnie łącząc klasykę z nowoczesnością. W Brazilian Love Song. jak łatwo można się domyślić, jest południowo-amerykański klimat, a Nata wspierają Michaelangelo L'Acqua & Bebel Gilberto. Jedną z perełek na kompilacji stworzył Salaam Remi. Najlepiej współgrał wokal Cole’a ze swoją kompozycją w The Game of Love. Gościnne wersy prezentuje nam ikona z Queensbridge, sam Nasir Jones. Walking My Baby Home zaczyna się niepozornie, jednak tuż przed trzecią minutą kontynuuje hiphopowy akcent na albumie ze storytelling’iem Black Thought’a oraz ?uestlove’em na perkusji. Nie znałem wcześniej Izza Kizza dopóki nie posłuchałem Hit That Jive Jack, a zdecydowanie warto jest zainteresować się jego osobą. Jego flow płynie swobodnie i jazz’ująco na jive’ie. Synowie Boba Marleya, Stephen ze swoim spowinowaconym bratem Damianem przeprowadzają mało udany eksperyment mieszając Nata z reggae w Calypso Blues. Kolejna propozycja na parkiet to More And More From Your Amor z porywającą trąbką i latynoskim żarem stworzonym przez Shana’y Halligan oraz Kirana Shahani (Bitter:Sweet). Album od początku utrzymuje poziom estetyczny, o którym wspominałem, nie wywołując skrajnych emocji, jednak do czasu, aż zaczyna się czarna seria. El Choclo, z akordeonem na czele, powoduje zniesmaczenie. Pick Up, którego interpretacją zajął się znany producent hiphopowy - Just Blaze, męczy i na siłę stara się połączyć elokwencję podrywacza, jakim był Nathaniel, z satyrą dzisiejszych czasów. Jedyną akceptowalną formą, jaką powinien przybrać to minutowy skit. Złą passę na chwilę przerywa Amp Fiddler dodając Anytime Anyday Anywhere nu-jazz’ującego charakteru. Jednak tuż za nim znajduje się ostatni utwór na kompilacji - Nature Boy (prod. TV on the Radio) - rażący wymuszonym ekscentryzmem i wyrwaniem z kontekstu. Kakofonia. Jak Carole Cole mogła pozwolić na takie faux pas?
Projekt opierający się na koncepcji interpretacji powinien zostać lepiej przemyślany, szczególnie jeżeli chodzi o kwestię pozostawienia całkowicie wolnej ręki muzykom. Pomijając jednak niepotrzebnie upchnięte utwory, jest to tytuł, który warto posłuchać, chociażby z samej ciekawości. Dzięki temu, młodsze pokolenie zasypywane co rusz to nowymi trendami w muzyce, możliwe, że zainteresuje się Cole'em i chętnie sięgnie po jego oryginalną twórczość.
Poniżej konfrontacja old to the new.
Lush Life
I used to visit all the very gay places Those come what may places Where one relaxes on the axis of the wheel of life To get the feel of life... From jazz and cocktails
The girls I knew had sad and sullen gray faces With distant gay traces That used to be there you could see where they'd been washed away By too many through the day... Twelve o'clock tales
Then you came along with your siren of song To tempt me to madness! I thought for a while that your poignant smile was tinged with the sadness Of a great love for me
Ah yes! I was wrong... Again.. I was wrong.
Life is lonely again, And only last year everything seemed so sure Now life is awful again, A troughful of hearts could only be a bore A week in paris will ease the bite of it, All I care is to smile in spite of it
I'll forget you, I will While yet you are still burning inside my brain Romance is mush, Stifling those who strive. I'll live a lush life in some small dive... And there I'll be, while I rot With the rest of those whose lives are lonely, too..
Empty your mind, be formless. Shapeless, like water. If you put water into a cup, it becomes a cup. You put water into a bottle and it becomes the bottle. You it in a teapot, it becomes the teapot. Now, water can flow or it can crash. Be water my friend.
Fenomen komentarza społecznego i formy ekspresji za pomocą naklejek zgłębił Andreas Ullrich (Wildsmile Studios), a drugą część współtworzył z nim Matthias Müller.
Rap nie zawsze musi być pełen zawiłych metafor i mówić o tym jak ciężko jest dać sobie radę w życiu. Wydywać się może, że sposób wyrażania emocji przez Raw Poetica jest mało poetycki, jednak potrafi on przekazać tą drogą więcej niż potok słów, bo czy rozmowa z przyjacielem potrzebuje permanentnej, wzniosłej elokwencji? Pozytywne spojrzenie na najbardziej przytłaczającą sytuację, mobilizuje tutaj do działania. Przyjemne, melancholijne bity K-Murdocha stawiają ten tytuł na tej samej półce co produkcje Nicolaya. Pozwolę sobie powołać się na cytat z recenzji Andrzeja, który świetnie ubrał w słowa esencję albumu. Zero rapu o łatwych paniach, broni palnej, błyskotkach na szyi i imprez, podczas których stoły uginają się od koksu. W miejsce tego słyszymy wersy opowiadające o tym, jak istotny w życiu każdego człowieka jest dom - oaza, miejsce, do którego zawsze się wraca ze względu na ciepło, spokój i bezpieczeństwo. Słyszymy deklaracje miłości do hip hopu, jako sztuki. Wątek kobiet oczywiście też bywa poruszany, ale przez pryzmat prawdziwej miłości, szczerości i przyjaźni. Dama nie jest kimś do towarzystwa na imprezie w modnym klubie, lecz ostoją i osobą, z którą łatwiej iść przez życie. Raw Poetic rapuje bez niesamowitej żonglerki porównaniami, podwójnymi rymami, ale w pełni stylowo i z klasą, zgrabnie płynąc po bitach. Andrzej Cała
Temptation played the vandal, freakin my brain, my mind Rippin the handle on physically scandalous acts Yo! She knew what I wanted, but she fronted ... bust it
Girl you know that you need to stop givin' me the silent.. treatment Baby Can't you see what you mean to me? I wanna love you constantly, but you keep neglecting me And treating me silently
Silently Bay-Bee
Niesamowite jest kiedy MC, który nie tylko potrafi tak poetycko wyrazić emocje, ale również wyśpiewać refren! Prawdziwy artysta z krwi i kości.
Cisza może też być lekiem, ale jako czas na przemyślenia i odpowiedni dobór słów. Nie można się poddawać złudnym emocjom i impulsywności, których często żałuje się po fakcie. Nic nie zastąpi szczerej rozmowy :)
In good times and even bad times Whether rainy, grey sky or the sunshine Life was so much simpler, I didn't realise it then But time has definitely made me a wiser man
The world keeps turning round And time just keeps on moving
Blackalicious (Chief Xcel & Gift of Gab) Ft. Erinn Anova - As The World Turns
Nie mam zwyczaju polecać komercji na swoim blogu, ponieważ w głównej mierze pozbawiona jest ona wyższych wartości, nawet w kwestii czysto wizualnej, ale czarno-biała konwencja, zdjęcia Nowego Jorku - jego miejsc, jego ikon, zasłużyły na rekomendację. Piano shots oraz wspaniały wokal Alicii w refrenie nadają utworowi sentymentalnego charakteru, chociaż tekst refrenu nie satysfakcjonuje. Carter, pomimo nagrania paru ostatnich płyt bez polotu, znajduje jednak siłę na odrobinę ciekawej refleksji. Tworzeniem klimatu Rotten Apple w minimalistycznym wydaniu zajął się Al Shux .. z Londynu, który ma bardzo zaniedbany profil na myspace. Biografię znajdziecie tutaj.
Eight million stories out there and they're naked City's a pity, half of y'all won't make it Me, I gotta plug, Special Ed "I Got It Made" If Jesus payin' Lebron, I'm paying Dwayne Wade
Jay-Z Ft. Alicia Keys - Empire State Of Mind (prod. Al Shux)