niedziela, 28 czerwca 2009

...

Ten weekend zaczął się źle - wiadomość o śmierci mojego idola z czasów dzieciństwa, The Moonwalker, po prostu Michael Joseph Jackson. Cieżko jest o tym pisać więc pozwolę sobie na odnośnik do refleksji Mike'a. Miałem okazję zobaczyć go na żywo w WaWie, a ze względu na swój niezbyt wielki wzrost w tamtym czasie, brat swoim pomocnym ramieniem umożliwił mi w pełni przeżywać tą muzyczną ucztę. Polecam jedną z moich ulubionych rutyn tablistycznego majstra - Zaju - , który po prostu zniszczył mnie nią na TC '05 (czek it na ITF). Wracając do piątku, od rana mieliśmy trochę pracy. Odebraliśmy naszego gościa trzeciej edycji OSB i przygotowaliśmy salę w Domu Harcerza na budujący wykład Wojtka (DJ BiG-W), który jest encyklopedią wiedzy na temat kultury hiphopowej, szczególną uwagę tym razem poświęcił odkrywaniu kulis krajowej sceny rapowej, a przede wszystkim organizacji, którą reprezentuje i w jej imieniu naucza, pomaga i tworzy - Universal Zulu Nation. Totalnie pozytywny człowiek. Wieczorem impreza, którą otworzyliśmy cykl imprez eNeRDe Loves Tofifest, pomimo zupełnie niepasującego do profilu OSB - występu BzzzT Soundsystem, którzy gościnnie wystąpili na zaproszenie klubu. Jeden z mc's nieźle zapodawał, ale jednak liczy się całokształt ekipy. Jednym z najlepszych momentów na imprezie to bitwa bboyi, gdzie starli się w pozytywnych nastrojach - Stylez Unity vs Bad Company. Później za decki wszedł Kool Mike, który złożył hołd królowi, selekcjonując najlepsze smaczki od Thrillera wzwyż. Później funky, a przed porannym słońcem pozwoliłem sobie na nowszy secik z Pharcyde i Primo na czele. Nie dało rady zakończyć tej imprezy inaczej niż Before I Let You Go ;) Na bramce dzielnie walczyli o klientelę, z iście teatralnym podejściem, Tommy The Bear i Marcel The Dolla Bill ze swoim afro. Na sen po imprezie nie było za wiele czasu z racji tego, że następnego dnia już w południe szykowałem się do wyjazdu na próbę do Włocławka będąc zaproszonym przez załogę W Barwie Dźwięku
na Wokale Wymieszane Keczupem. Publika była mieszana, ale ludzie w temacie stali po prostu pod sceną. Za deckami Kouticat, Hałas, Who?list odpowiedzialny za cuty na singlu Cymesa i Gawera, którzy popłynęli w nim na produkcji utalentowanego Little'a, z kolei ja wspierałem Raprezentację, znani szerszemu gronowi słuchaczy z kawałka na JuNouDet na podkładzie Jarzombka, a po koncercie WENY'owskiego, starałem się podtrzymywać rapowy klimat imprezy grając aftera. Nie obyło się bez niezapowiedzianego występu lokalnego rapera, który utożsamiał się z ulicznym rapem, ale pomimo pierwszego wrażenia, które sprawił ze swoimi rękawami z owczej wełny, pokazał że ma swoją historię do opowiedzenia i to bez zbędnych przeklęństw, za to z przemyślanymi rymami. Wszystkim ekipom, które przybyły i pokazały co potrafią wielkie 5. Webber i Jazz props'y za organizację. Hałas you know what I mean. Steffy rządzisz.


Scena WWK fot. Łukasz Daniewski

Fotorelacja Fubsona


WENA

Ostatni Prawdziwy SP

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz